Najczęściej pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa się każdemu, kto usłyszy słowo „zegarek” to Szwajcaria. Faktycznie bardzo wiele prestiżowych i znanych do dziś przedsiębiorstw oraz manufaktur zegarkowych posiada swe siedziby właśnie w tym kraju. Niemniej istniało i istnieje do dziś wiele firm, które także produkowały ciekawe i często legendarne obecnie zegarki, a pochodziły z innych części Europy lub nawet zza oceanu.
Doskonałym przykładem takiej właśnie firmy jest Ingersoll Watch Company – amerykańskie przedsiębiorstwo produkujące i sprzedające zegarki od 1892 roku. Firma z tradycjami, z burzliwą historią i niewątpliwym wkładem w dziedzictwo światowego zegarmistrzostwa, proponująca nowatorskie rozwiązania, które zaskakują do dziś.
Zegarek, który rozsławił jednodolarówkę !
Założycielami przedsiębiorstwa Ingersoll Watch Company było dwóch braci: Robert Hawley i Charles Henry Ingersoll. Początkowo młodzi przedsiębiorcy prowadzili firmę zajmującą się sprzedażą wysyłkową niedrogich artykułów biurowych – R H Ingersoll & Bro – którą założyli w 1882 roku i która to miała swoją siedzibę w Nowym Jorku. Firma wysyłkowa posiadała własne katalogi prezentujące oferowane – najczęściej bardzo atrakcyjne cenowo – produkty i rozsyłała je do potencjalnych klientów.
Bracia Ingersoll obserwując życie i potrzeby ludzi mniej zamożnych, błyskawicznie rozpoznali niszę rynkową, jaką stanowił brak tanich zegarków kieszonkowych. Zegarki były wówczas dobrem bardzo luksusowym, a zakup zegarka kieszonkowego wiązał się ze sporym wydatkiem, co uniemożliwiało gorzej sytuowanym obywatelom posiadanie własnego czasomierza.
Rozwiązanie było proste:
stworzyć tani zegarek kieszonkowy, który będzie kosztował około 1 dolara.
Wprawdzie dokładnie w tym samym czasie dwa przedsiębiorstwa z branży zegarkowej – New Haven Clock Company i Waterbury Clock Company – również postawiły na produkcję znacznie tańszych zegarków kieszonkowych, jednakże modele te nie osiągnęły dużego sukcesu i nie weszły do masowej sprzedaży. Prawdopodobnie przyczyną takiego stanu rzeczy był brak odpowiedniej reklamy.
W 1892 roku bracia Ingersoll postanowili zrealizować swój pomysł i zlecili wykonanie 10.000 sztuk zegarków kieszonkowych właśnie przedsiębiorstwu Waterbury Clock Company, przy cenie zakupu od producenta= 0,85 centów za sztukę. Swoje produkty postanowili umieścić w katalogach, które rozsyłali klientom, a cena katalogowa jednego zegarka wynosiła dokładnie 1 dolar.
Zegarki kieszonkowe w cenie 1 dolara zostały przyjęte z ogromnym entuzjazmem. Przedsiębiorstwo Ingersoll zrewolucjonizowało rynek czasomierzy kieszonkowych, które od tamtego momentu stały się osiągalne dla tysięcy ludzi za równowartość dniówki.
Zaledwie rok później – w 1893 roku – podczas Targów i Wystawy Światowej w Chicago, szacuje się, iż bracia Ingersoll sprzedali około 85.000 sztuk swoich zegarków w cenie 1,50 $ za każdy.
Dynamiczny rozwój R H Ingersoll & Bro znacznie przyspieszyła współpraca z Henrym Fordem, dzięki któremu bracia wprowadzili częściowo zautomatyzowaną linię produkcyjną. Pozwoliło to znacznie przyspieszyć produkcję, równocześnie obniżając jej koszt oraz zwiększając liczbę produkowanych czasomierzy kieszonkowych.
Henry Ford stanowił inspirację dla braci Ingersoll jeszcze zanim rozpoczął konstruowanie samochodów. Jego wizjonerskie podejście do produkcji oraz sprzedaży, a także nacisk, jaki kład na reklamę i promocję oferowanych produktów przeszły do historii. Bracia Ingersoll nie tylko doskonale korzystali z jego nowatorskich pomysłów, ale sami okazali się niezwykle kreatywnymi i innowacyjnymi przedsiębiorcami.
Produkcja zegarków odbywała się wówczas już w dwóch fabrykach – w miejscowości Waterbury i Trenton, w stanie New Jersey – należących do braci Ingersoll oraz była nadal zlecana przedsiębiorstwu Waterbury Clock Company w ramach uprzednio podpisanego kontraktu. Częściowo zautomatyzowana linia produkcyjna znacznie podwyższała efektywność produkcji, niemniej należy pamiętać, iż nie przypominało to fabryk, jakie znamy dziś i duża część pracy nadal wykonywana była własnoręcznie przez wykwalifikowanych pracowników.
Firma Ingersoll dopracowała niemalże do perfekcji system dystrybucji swoich czasomierzy, m.in. poprzez ujednolicenie ceny we wszystkich punktach sprzedaży oraz skuteczny sposób reklamy i docierania do potencjalnych klientów w oparciu o wysyłane katalogi.
Nastał rok 1896. Sukces „zegarka za dolara” był tak oszałamiający, iż przekroczył nawet najśmielsze oczekiwania jego pomysłodawców i producentów. Przedsiębiorstwo Ingersoll notowało stale zwiększający się popyt na swoje czasomierze. Zapotrzebowanie było tak wielkie, iż firma musiała zwiększać moce produkcyjne i modernizować maszyny oraz rozbudowywać fabryki.
W tym samym roku, Ingersoll zaprezentował jeden z najmniejszych, produkowanych wówczas masowo zegarków kieszonkowych, bardzo często nazywany „Yankee”.
Koperty zegarków Yankee były seryjnie tłoczone, a mechanizmy nie posiadały w ogóle kamieni łożyskujących, dzięki czemu koszt ich produkcji był bardzo niski, a cena zakupu – wynosząca 1 dolar – osiągalna nawet dla najgorzej sytuowanych obywateli, którzy także pragnęli posiadać własny zegarek.
1899 to rok, w którym zakłady produkcyjne braci Ingersoll, aby zaspokoić stałe zapotrzebowanie na swoje produkty, tworzyły już 8.000 zegarków dziennie. Również w tym samym czasie firma nadal kładła silny nacisk na reklamę, czego przykładem była chociażby kampania informująca, iż zegarki kieszonkowe Ingersoll oferowane są już poprzez 10.000 punktów sprzedaży w USA i Kanadzie.
Był to także czas, kiedy przedsiębiorstwo stało się szeroko rozpoznawalne poprzez swój slogan reklamowy: „Zegarek, który rozsławił dolara”. Przez okres 20 lat sprzedano około 40.000.000 zegarków za dolara !.
XX wiek – okres dynamicznego rozkwitu, burzliwych zmian i Mickey Mouse
Wraz z nastaniem 1900 roku, Ingersoll rozpoczął ekspansję poza granice Ameryki Północnej. W 1904 roku firma otworzyła swoje pierwsze przedstawicielstwo w Wielkiej Brytanii – Ingersoll Ltd.. Sklep firmowy mieścił się w centrum Londynu i oferował zegarki kieszonkowe w cenie 5 szylingów, co stanowiło wówczas równowartość 1 dolara.
Początkowo czasomierze wykonywane były z części importowanych z Ameryki, jednak z czasem Ingersoll podjął decyzję o budowie fabryki na terenie Wielkiej Brytanii i produkcji kompletnych zegarków bez konieczności dostarczania części zza oceanu.
Wzrastająca sprzedaż i spore przychody pozwoliły braciom Ingersoll na dalsze inwestycje i zakup Trenton Watch Company w 1908 roku. Zaledwie dwa lata później, firma Waterbury Clock Company, która nadal była podwykonawcą Ingersoll’a, produkowała już 3.500.000 zegarków „za dolara” rocznie!
Także w tym okresie powstała ciekawa anegdotka dotycząca ówczesnego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki – Theodore Roosevelta. Prezydent miał wiele pasji, a jedną z nich były polowania na dziką zwierzynę.
Podczas pobytu w Afryce, Pan Prezydent został określony przez swoich gospodarzy, jako: „człowiek z kraju, gdzie produkowane są zegarki Ingersoll”.
Początkowo nieco zaskoczony tą sytuacją Roosevelt, z czasem czerpał wiele satysfakcji z opowiadania tej ciekawej i zabawnej historii. Warto dodać, iż sam Prezydent był wówczas posiadaczem i użytkownikiem zegarka marki Ingersoll, tak jak i wiele innych znanych osobistości, m.in. pisarz Mark Twain i wynalazca Thomas A. Edison.
Dokładnie 25 listopada 1914 – w roku rozpoczęcia I Wojny Światowej – Ingersoll nabył za 76.000$ upadającą fabrykę New England Watch Company z siedzibą w Waterbury, w stanie Connecticut. Do roku 1916 olbrzymie już przedsiębiorstwo braci Ingersoll produkowało 10 różnych modeli w ilości 16.000 egzemplarzy dziennie.
Wraz z nastaniem I Wojny Światowej nastała także bardzo silna potrzeba zmian w sposobie noszenia zegarka. Już na początku XX wieku widoczny był trend zmniejszania wielkości kopert zegarków i umieszczania ich na rzemykach przywiązanych do nadgarstka.
Wprawdzie początkowo rozwiązanie to traktowane było przez wielu bardzo sceptycznie i jedynie, jako pewnego rodzaju ekstrawagancja, jednakże działania wojenne zdecydowanie przyspieszyły spopularyzowanie zegarków naręcznych. Przyczyna była prosta: były o wiele bardziej „poręczne” i narażone na mniejsze uszkodzenia, niż zegarki kieszonkowe.
W roku 1917 Ingersoll zaprezentował światu model Reliance – był to jeszcze zegarek kieszonkowy, ale wykonany ze znacznie lepszych materiałów i wyposażony w mechanizm łożyskowany na 7 kamieniach.
Model Reliance stanowi do dziś jedną z ciekawszych pozycji kolekcjonerskich, osiąga wysokie ceny na aukcjach i jest często poszukiwany przez miłośników marki Ingersoll.
Około roku 1919 firma wprowadziła do powszechnej sprzedaży jeden z najbardziej kultowych i nowatorskich modeli tamtych lat – model Radiolite.
Zegarek naręczny, który swoje testy przeszedł w najtrudniejszych warunkach bojowych, ponieważ był używany podczas I Wojny Światowej przez żołnierzy Brytyjskich Dywizji Pancernych. Radiolite wyróżniał się tym, że jego tarcza i indeksy wykonane były z fluorescencyjnej masy, dzięki czemu odczyt godziny był możliwy także w ciemności.
Model ten otrzymał przydomek „nocne światło” i wsławił się wysoką trwałością oraz skutecznością podczas użytkowania w trudnych warunkach.
Głęboka recesja, jaka nastała na świecie po zakończeniu wojny, była dotkliwa w skutkach dla całego przedsiębiorstwa, które posiadało wówczas liczne zakłady produkcyjne w różnych regionach świata. W roku 1921 firma znalazła się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, co zmusiło właścicieli do sprzedania całego przedsiębiorstwa rok później firmie Waterbury Clock Company za kwotę 1.500.000 dolarów.
Nowy właściciel wprowadził pewne zmiany w strukturze organizacyjnej przedsiębiorstwa oraz podjął decyzję o sprzedaży Brytyjskiej spółki córki. Nabywcami Ingersoll Ltd. zostali ówcześni członkowie Zarządu, a zegarki produkowane w Wielkiej Brytanii, w byłych zakładach Ingersoll’a, nosiły już inną nazwę.
Amerykańska część firmy Ingersoll rozwijała się nadal pod skrzydłami nowego właściciela.
Znamienny w historii firmy stał się rok 1928, kiedy to Sir Alan Cobhan podjął się trudnego zadania: samodzielnego przelotu samolotem wzdłuż Afryki.
Podczas lotu uszkodzeniu uległy zegary podkładowe jego samolotu i pilot zmuszony był polegać jedynie na swoim zegarku. Zegarek naręczny Ingersoll służył mu wiernie przez okres 7 miesięcy, w bardzo zmiennych i często trudnych warunkach klimatycznych. Sir Cobhan pokonał odległość ponad 23.000 mil opierając się jedynie na wskazaniach swojego czasomierza.
Kolejny niezwykły moment w dziejach firmy nastąpił w roku 1932, kiedy to zrodziła się idea produkcji zegarków wykorzystujących motyw bardzo popularnej postaci z kreskówek: Mickey Mouse.
22 maja 1933 roku firma Ingersoll otrzymała patent na projekt legendarnej już dziś tarczy zegarka, który prezentował postać Mickey Mouse. Popularna postać z kreskówek Walt Disney Company w pomysłowy sposób wykorzystywała swoje ręce, jako ramiona wskazówki godzinowej i minutowej.
Model Mickey Mouse był kolejnym sukcesem amerykańskiego producenta. Sprzedał się w liczbie 2.500.000 egzemplarzy do roku 1935, a dziś stanowi bardzo wartościowy obiekt poszukiwań przez liczne grono kolekcjonerów na całym świecie.
Lata 40’ i 50’ XX wieku stanowiły dla firmy okres stabilnej działalności. Przedsiębiorstwo stało się w roku 1944 częścią dużej firmy z branży zegarkowej: U.S. Time Corp – znaną obecnie jako Timex Group USA. Niewątpliwie wartym nadmienienia jest fakt, iż zegarki Ingersoll bardzo chętnie używane były wówczas przez wiele znanych osobistości.
Posiadaczem Ingersoll’a był między innymi Mahatma Ghandi. Właścicielem pozłacanego, kieszonkowego modelu Ghandi stał się jeszcze podczas studiów w Wielkiej Brytanii i zegarek ten towarzyszył mu ponoć przez całe życie, punktualnie odmierzając czas.
Również pośród wielkich gwiazd kina było liczne grono wielbicieli i posiadaczy czasomierzy Ingersoll – m. in. Marilyn Monroe i buntownik, ikona popkultury – James Dean.
Równocześnie wielki triumf święcił nadal model Mickey Mouse, którego produkcja w roku 1957 osiągnęła 25.000.000, a 25 milionowy egzemplarz został osobiście odebrany przez samego Walt’a Disney’a.
Współpraca z wytwórnią oraz produkcja zegarków z postaciami z kreskówek ustała po 38 latach, w roku 1971.
Początek lat 70’ był niezwykle trudny dla całej branży zegarkowej na świecie. Związane było to z wielkim kryzysem, jaki dotknął branżę i producentów zegarków mechanicznych, które zaczęły być masowo wypierane przez tańsze i bardziej precyzyjne zegarki kwarcowe.
Marka Ingersoll została wykupiona w roku 1983 przez brytyjskiego przedsiębiorcę – Steven’a Strauss’a, a następnie trafiła pod skrzydła największej, prestiżowej, brytyjskiej firmy zajmującej się importem i sprzedażą zegarków – Zeon Ltd.. Tysiące czasomierzy rocznie sprzedawanych było klientom w wielkiej Brytanii, a całe pokolenia młodych Brytyjczyków odmierzało czas zegarkami z napisem Ingersoll na tarczy.
Ingersoll dziś – 120 lecie marki i tradycyjne czasomierze mechaniczne.
Wielki powrót zegarków Ingersoll na światowe rynki nastąpił w roku 2003. Przedsiębiorstwo postawiło ponownie na wartości, jakimi kierowali się jego założyciele i twórcy – produkcję solidnych, mechanicznych czasomierzy, które oferowane są w przystępnej cenie.
W 2007 roku Ingersoll zaprezentował zegarki z ciekawej kolekcji Bison. Tak jak wszystkie czasomierze produkowane przez tą firmę, należą do niej modele napędzane wyłącznie mechanicznie.
2010 rok to powrót do wieloletniej i owocnej współpracy z firmą Walt Disney Company. Do sprzedaży trafiły ponownie 3 kolekcje: 30’, Classic Time i Disney Wrist Art.
W tym samym roku Ingersoll ponownie zaskoczył klientów oraz rynek luksusowych zegarków mechanicznych oferując czasomierze wyposażone w komplikację: Tourbillon!
Ta trudna do skonstruowania komplikacja najczęściej oferowana jest wyłącznie przez bardzo znane i prestiżowe manufaktury zegarkowe, a modele wyposażone w Tourbillon osiągają ceny często przekraczające możliwości finansowe nawet zamożnych miłośników tradycyjnego zegarmistrzostwa.
Ingersoll ponownie odwołał się do swojej historii oferując trudno dostępne modele wyposażone w Tourbillon w atrakcyjnej cenie, znacznie bardziej przystępnej niż produkty szwajcarskich czy niemieckich manufaktur.
Rok 2012 jest wielkim świętem marki Ingersoll, która obchodziła 120-stą rocznicę powstania. Z tej okazji zaprojektowano oraz wykonano specjalną, limitowaną serię ciekawych modeli oznaczonych: Ingersoll 120th Anniversary.
Obecnie firma notuje stały wzrost sprzedaży swoich czasomierzy i poszerza ofertę dostępnych modeli. Zegarki Ingersoll posiadają nowoczesny design połączony z elementami nawiązującymi do klasyki zegarmistrzostwa, które przypominają o silnej więzi z tradycją oraz długą historią. Produkty przemawiają do gustu współczesnych klientów i znajdują coraz szersze uznanie.
Zobacz galerię zdjęć zegarka: Ingersoll Benton 120th Anniversary
Pingback: URL
Witam wszystkich zainteresowanych! Ingersoll New England otrzymałem prawie rok temu jako prezent urodzinowy więc darowanemu koniu itd, ja jednak zaglądnąłem do internetu i co,ano wielki smutek,że badziew, że chińszczyzna,że wstyd itd.Znawcą ani kolekcjonerem nie jestem,ale posiadam(bo lubię) jeszcze dwa inne czasomierze,oba mechaniki,jeden z czasów młodości Atantic(na ecie) drugi , mój flagowiec-eterna na manufakturze shperodrive. Rok dla zegarka to nie czas na ostateczne wnioski,ale znalazłem temat więc opisuje moje wrażenia(nie oceniam),dodam że Ingersolla nosiłem codziennie i bez oszczędzania(jak to chiński badziew).Zużycie koperty praktycznie niewidoczne(stalowa srebrna ,bez pozłoty),szkło mineralne również bez widocznych zarysowań,zegarek ciągle wygląda bardzo dobrze.Dokładność chodu(mechanizm st25-chiński) ,odchylenie dobowe nie przekracza 12 sekund.Porównanie na dystansie tygodniowym; Atlantic powyżej 45 s/doba, a moje cudo od eterny poniżej minuty nie schodzi.Atlantic ma swoje lata więc uważam że jest ok; Eterna po smarowaniu i regulacji(kupiona jeszcze jako firma szwajcarska),zanim kupili ją Chińczycy.Prez 20 lat noszenia Atlantica i prawie 6 lat Eterny nikt nie zapytał co to za zegarek,odkąd noszę Ingersolla niema tygodnia żebym nie usłyszał; jaki fajny zegarek(to pewnie zasługa jak piszą na internecie tzw. dziurbiliona lub jak kto woli open heart) .Mimo zaawansowanego wieku i powściągliwego poczucia estetyki ze wstydem muszę się przyznać że czasomierz ingersolla udający chronometr i posiadający dziurbiliona niezmiennie mi się podoba i noszę go z wielką radością.Chciałoby się powiedzieć chińszczyzna rządzi,ale „na internecie się nie odważę”. Nie oceniałem ale porównałem i opisałem,następny opis za rok,pozdrawiam.
Witam.
Zacząłem szukać informacji o tej marce, gdyż w ten weekend zauważyłem te zagarki na witrynie sklepu W. Kruk. Kilkanaście modeli…
Podziwiam umiejetność , nazwijmy to po imieniu, manipulacji, tj sugerowanie nieswiadomemu czytelnikowi, ze zegarki Ingersoll to produkt amerykański za którym stoi 120 lat amerykańskiej tradycji podczas gdy naprawde, – o czym nie wspomniano tu ani słowem, obecnie praktycznie cała produkcja tej firmy odbywa sie w Chinach i oparta jest na tamtejszych mechanizmach. W żaden sposób nie sa kontynuowane tradycje dawnych wypracowanych technologii i konstrukcji. Z dawnej firmy pozostała tylko wykupiona nazwa…;-))
Niestety, sporo w tym racji.
Z dawnej, solidnej i bogatej w długą historię marki niewiele zostało…poza nazwą.
Pisząc ten artykuł niemalże 2 lata temu, niestety nie miałem pełnej świadomości odnośnie współczesnej produkcji tej marki… itd.
Zwrócił Pan uwagę jedynie na samą końcówkę publikacji, dotyczącą współczesnej produkcji, a jest tu wiele, naprawdę wiele ciekawych informacji o firmie od momentu jej powstania…sporo czasu poświęciłem, aby do tych informacji dotrzeć i napisać powyższy artykuł…zatem niesprawiedliwe jest nieco ocenianie całego artykułu jedynie przez pryzmat ostatniego, krótkiego fragmentu…
Tym niemniej zgadzam się, iż niewątpliwie szkoda, że takie dziedzictwo zostało niestety nieco zaprzepaszczone.
pozdrawiam
MK
Jak zawsze bardzo ciekawe opracowanie. Sam miałem przyjemność obcować z rocznicowym zegarkiem ingersoll’a, którego recenzja jest u mnie na blogu 🙂
http://jslanina.blogspot.com/2014/04/ingersoll-in8014bl-galesburg.html
[img]http://2.bp.blogspot.com/-51M2D89CQ9E/U0BMP3YnemI/AAAAAAAAA8g/nDHhBAXXxNQ/s1600/ing_0001.jpg[/img]